Czerwonowłosa dziewczyna ze znużeniem przemierzała korytarze w nadziei na znalezienie odpowiednich drzwi. W końcu, gdy ramię zaczynało ją boleć od ciągnięcia za sobą walizki, zza rogu korytarza zauważyła drzwi z numerem drugim. Z westchnieniem ulgi podeszła do nich i przekręciła klucz. Chwilę stała w framudze, opierając się o nią bokiem i ilustrując pokój. Jeszcze żadna z jej współlokatorek nie dotarła na miejsce, więc jako pierwsza mogła sobie zająć łóżko. Przyjęła to z ogólnym zadowoleniem, na jaki mogło jej pozwolić zmęczenie podróżą. Pierwsze co zrobiła, to zostawiła niedbale walizkę na środku pokoju i padła jedno z łóżek obok okna. Wydała z siebie głośny jęk i przekręciła się na plecy. Dopiero teraz dokładnie przyjrzała się pokojowi, w którym aktualnie się znajdowała. Beżowe ściany, szafa, jakieś szafki dostawione do łóżek - ot, zwykły pokój w pensjonacie, jaki zazwyczaj można było spotkać na zielonych szkołach, czy innych tego typu wycieczkach.
Była zmęczona i wiedziała czym jest to spowodowane. Oczywiście, podróż robiła swoje, jednak to nie sprawiłoby, że jest aż tak znużona. Powód był prosty - nie pobierała elektryczności już przez tydzień, usiłowała to jak najbardziej przeciągnąć w czasie. Nienawidziła tego bólu. W końcu jednak wstała i zerknęła ponuro na gniazdko. Uświadomiła sobie, że to jedyna szansa, zanim jej współlokatorki się zejdą. Stwierdziła, że nie będą chciały tego oglądać.
W drodze do gniazdka, zauważyła karteczkę. Wygląda na to, że jednak ładowanie jej się przyda, skoro zaraz idzie na trening. Z cichym westchnieniem ściągnęła rękawiczki i zbliżyła się do gniazdka. Delikatnie przystawiła do niego opuszki palców i zamknęła oczy, wyobrażając sobie, że wysysa energię. Tak też się stało, bo po chwili poczuła lekkie mrowienie w całej ręce, a gdy doszło do ramienia, opanował ją niesamowity ból. Miała drgawki i upadła na kolana ciężko dysząc. Po dłuższej chwili ręka opadła jej na udo, a ona oparła się o ścianę. Powoli ustępowało odrętwienie spowodowane bólem, a oddech się uspokajał. Ładowanie zakończone sukcesem ~
Nagle uświadomiła sobie, że im dłużej siedzi w pokoju, tym dłużej nie ma jej na treningu, toteż wstała i mimo drżących nóg, podeszła do walizki, skąd wyjęła dwa sztylety. Oczywiście, były one dostosowane do treningów i nadzwyczaj w świecie - tępe. Była na etapie uczenia się, jak je poprawnie naelektryzować, oraz jak nimi walczyć, jednak szło jej coraz lepiej. Schowawszy je do kurtki, wyszła uprzednio zamykając drzwi.
[zt][/i]