IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Bufet

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Faust

Faust



Wiek : 32
Liczba postów : 39


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty10.01.13 1:31

Niepotrzebnie kombinował. Na zewnątrz, jak zwykle, grał rolę spokojnego gościa, który nie wydawał się mieć w głowie niczego "niezdrowego". Jeśli takim określeniem nazwać wszystkie perwersyjne sprawy, to owszem - Faust rzeczywiście nie myślał o czymś niezdrowym. Jeśli jednak czymś takim jest wyobrażanie sobie swojej rozmówczyni jako bohaterkę mniej lub bardziej sadystycznej sceny, to białowłosy nieźle się krył.
Poza robieniem z Florence masochistki ku uciesze swojej chorej psychiki, Niryoku jeszcze wymyślał różnorakie strategie na pedagog, żeby "jego wyszło na wierzch". Większość taktyk spotykało się jednak z wytłumaczeniem typu "nie, bo ona...". Były to jednak wytłumaczenia związane z zawodem kobiety, niżeli pochodzące z niepewności bohatera. Nie lubił nazywać się pewnym siebie. Woli określać to mianem "byciem sobą w pełni". Nie wiedział, że jego partnerka nie miał zamiaru zakładać na siebie wielu, różnorakich, psychicznych tarcz, uniemożliwiających białowłosemu swobody działania. Nie potrafił czytać w myślach i nie do głowy mu nawet nie szło, że pewne nieodpowiednie ruchy wyszłyby mu bez złych konsekwencji. Grał więc ostrożnie. Wolał lekko pyrgać mentalnie swoją rozmówczynię, żeby ta - nieświadomie - odkrywała swoje karty na stół. Tylko czekał.
- Czekolada tutaj, czekolada tam... - mruknął, choć wystarczająco słyszalnie, po czym zaśmiał się pod nosem.
Chyba to jedna z tych całych kart. Jakby Florence miała z nim normalne zajęcia, to wiedziałby jak ją udobruchać. Teraz co najwyżej będzie miał czym podziękować później czerwonowłosej za wspólnie spędzony czas na balu.
- Tylko jakieś dwadzieścia. - odpowiedział na pytanie o prośbach, po czym położył dłoń na ramieniu kobiety - Nie martw się. Zachowam je dla siebie.
Trik. Chciał sprawił, żeby Florence była ciekawa. Normalnie w rozmowie z tak dojrzałą pannicą, to raczej by nie próbował. Wiedział jednak, że na czerwonowłosą mógł stosować chwyty na młodsze dziewczyny i jeśli tego pani pedagog nie spostrzeże, to plan się powiedzie. Faust nie liczył jednak, że jego partnerka jasno da znać o swojej ciekawości, jeśli ją w ogóle u niej wywoła.
Czy go interesowało, ile propozycji dostała Florence? Niet. Zadał pytanie retoryczne, usprawiedliwił je własną, choć nieprawdziwą, ciekawością. Dostał taką odpowiedź, jakiej się spodziewał, co go troszkę...zasmuciło w duchu. Wolałby się dziwić, że tak atrakcyjna kobieta nie ma zbyt wielu adoratorów. Wtedy mógłby kontynuować temat dalej, pytając o przyczynę takiego stanu rzeczy, czy cokolwiek innego.
Niryoku zaśmiał się, słysząc powody zostania wybranym przez Polkę. Jawnie go pochwalała, zupełnie jak...facet winien komplementować (stereotypowo) kobietę. Chyba udało mu się zniszczyć schemat. Albo to Florence się udało? Komplementy komplementami, ale te nachylenie się nad białowłosym winno być odebrane dwuznacznie. Bohater przymrużył oczy, patrząc na znajdującą się nieco zbyt blisko kobietę. Słodki zapach perfum uderzył jego nozdrza. Po usłyszeniu jej szeptu doszedł do wniosku, że właśnie wyciągnął z niej kolejną kartę. Cholernie ważną kartę.
Wziął głęboki wdech, po czym skierował spojrzenie na kelnera. Gdy zamówienie znalazło się na stole, Niryoku natychmiast chwycił szklanicę z napojem i upił głębszy łyk. Kobieta chciała reakcji? Normalnego "dziękuję" raczej nie powinna się spodziewać. Odstawił naczynie i z szerokim, tajemniczym uśmiechem spojrzał na pedagog.
- Czyżbyś chciała być moją dziewczyną, Pani Florence? - zapytał z aż przesadnym spokojem, przymrużając oczy i podnosząc nieznacznie głowę wyżej.
Zaakcentował słowo "pani" sugerując, że w chwili obecnej była dla niego tylko częścią grona pedagogicznego. Teraz to on chciał poznać jej reakcję. Czy jej pożądanie chłopaka okaże się silniejsze od chęci zachowania "twarzy" jako psychologa szkolnego? Niech się nie martwi. Amator nie-mainstreamu Faust odpowiednio zareaguje na każdą z jej reakcji i niech nie myśli, że w krytycznej sytuacji powie "tylko żartowałem".
Powrót do góry Go down
Florence Floyd

Florence Floyd



Wiek : 28
Liczba postów : 102


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty11.01.13 20:28

Ależ przecież Flo doskonale wiedziała o sadystycznym charakterze Fausta. Czyż nie było to niejednokrotnie głównym tematem ich rozmów w jej gabinecie? A na dodatek chłopakowi kilka razy zdarzyło się opowiadać jej swoje, hmm.... Wizje? Pragnienia? Zachcianki? Oczywiście wszystkie o podłożu sadystycznym.... Kobieta nie wiedziała co prawda kto partnerował Faustowi w jego wizjach, a nie chciała mu grzebać w głowie i sprawdzać. Co do wizji, były one....cóż, ciekawe. Dmowska nie była raczej masochistką, ale nie ukrywając, to, co mówił jej wtedy młodzieniec działało na nią. Tylko cicho, cicho. Tajemnica.
-Czekolada to najwspanialsze co człowiek stworzył. Wiesz, że biała czekolada jest uznawana za symbol seksu? A pocałunki po czekoladzie są takie słodkie... - przygryzła dolną wargę, jakby chciała się powstrzymać od pocałunku, po czym uśmiechnęła się do chłopaka niewinnie, tak, jakby wcale nie była panią psycholog, która mówi uczniowi dziwne rzeczy z wyraźnym podtekstem. Ah, ta Flo.
-Hmmm? Wiesz... - zamrugała oczkami, a potem przysunęła się do niego bliżej, stanowczo zbyt blisko, tak, że ich ciała miały ze sobą ciągle kontakt. - Ja chętnie posłucham. I może spełnię. W nagrodę, że tak słodko mnie podpuszczasz.
No tak, to akurat się Faustowi udało. Czyżby Flo tak łatwo dała się podejść? Oczywiście, że nie. Przecież ona wiedziała, że on wie, że ona wie, że on wie, o. Jednak była ciekawa i...chciała wiedzieć, czy chłopak będzie na tyle odważny, by jej coś zaproponować. Bo mówić to można dużo, ale żeby potem to wypełniać - z tym jest trochę gorzej.
No i Florencję naprawdę zżerała ciekawość, czego też możę chcieć od niej ten młody chłopak.
Poza tym ona naprawdę ciągle prawiła mu komplementy. Co za dziwna para z nich była. Uczeń i pani psycholog, jedno miało ogniste włosy, drugie spokojne, jasne i stałe, oczy kobiety były barwy zimnej, jego ciepłej... Nawet zachowaniem odbiegali od normy.
Ciekawe, jak to się zakończy...
Niech Niryoku tam nie smuta w duchu. Flo mu powiedziała szczerą prawdę, co w tym złego? Skoro tak było to co miała mu powiedzieć? Że nikt jej nie zaprosił? I co? Miała go okłamać? Nie, nie, nie. Chłopak się powinien cieszyć, że Dmowska nie jest fałszywie skromna, o!
-Dziewczyną...? - powtórzyła powoli, wyginając z niezadowoleniem wargi w dół. Pokręciła głową, krzywiąc się, po czym znowu nachyliła się nad jego uchem, tym razem zaciskając dłoń na jego kolanie. -Nie chcę być Twoją dziewczyną To brzmi tak...mainstreamowo. Chcę być Twoją kobietą. Na przykład w łóżku. Chciałbyś się znaleźć ze mną na jednym łóżku? Samotnie? Byłbyś na tyle...odważny?
To odbijanie pałeczki. Ich rozmowa przypominała jej jakiś mecz tenisistów - pyk, pyk, pyk, pyk, kto lepiej odbije piłkę do drugiego tak, by ten przegrał. Czy Flo mówiła na serio? Może. Poza tym, ostatnie pytanie było dość intrygujące. Czyżby Flo była w łóżku niebezpieczna? Nie, nie o to chodzi. Odnosiło się to bardziej do ciekawości kobiety na ile chłopak jest w stanie łamać granicę. Czy przerwie teraz, zarumieni się i ucieknie daleko, stwierdziwszy, że psycholog jest napaloną dziwką, czy może nie podda się i będzie ciągnął to dalej? Kto wie, zobaczymy...
Zabrała dłoń z jego kolana, odsunęła się trochę, po czym zajęła się swoim czekoladowym ciastem, śmiejąc się cicho pod nosem. Sytuacja była wspaniała. Tyle możliwości, tyle wyjść! Wszystko się mogło wydarzyć. Upiła łyk czekolady, rozkoszując się jej smakiem, a jej myśli wirowały, zachwycone wieczorem.
Powrót do góry Go down
Russel

Russel



Liczba postów : 45


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty12.01.13 8:06

Cóż bal dobiegał końca ale zabawa trwała nadal w najlepsze, lecz niestety nie dla niego bowiem miał tutaj mnóstwo roboty. Większość nauczycieli nie zwracała uwagi na wybryki uczniów, ale on był inny i niestety musiał się tym zajmować za innych, przez co co chwila latał z jednego miejsca do drugiego, bo albo jakaś bójka o dziewczynę, albo ktoś się do kogoś dobiera, lub też jakieś palenie papierosów. Ale tego właśnie się spodziewał, bo skoro przyszedł na ten bal sam, to musi zajmować się obowiązkami innych nauczycieli, bo ci byli zajęci swoimi parami i nie zamierzali tego zmieniać. W końcu zmęczony i głodny trafił do bufetu gdzie jak na razie panowała cisza i spokój, a co za tym idzie może sobie wreszcie odpocząć. Dziwnym było to iż był zmęczony nie z powodu tańców i takich tam, tylko przez to czym powinien zajmować się w szkole a nie na baluj, gdzie nawet on powinien mieć czas dla siebie. Ale kiedy ma się taki charakter jak on to niestety pomaganie innym jest ważniejsze od zabawy i relaksu, ale na szczęście teraz mógł o tym zapomnieć. Podszedł do bufetu po czym zaczął nakładać na talerz wszystkiego po trochu, by w mgnieniu oka zjeść to a raczej wciągnąć niczym odkurzacz. Lecz nie to było jego głównym celem, bo oto jego oczom ukazał się stół zasłany samymi słodyczami i poczuł się jak u bram raju czy coś takiego. Szybko poszedł w tamtą stronę po czym zaczął próbować każdego rodzaju słodyczy po parę razy, co innych przyprawiłoby o mdłości, ale on nie miał z tym problemów bowiem słodycze potrafił zjadać w ilościach hurtowych, a na dodatek mieszać słodkie z gorzkim i tak dalej. W końcu postanowił odejść od stołu, bo wszyscy się na niego gapili, lecz nim odszedł nałożył sobie na talerzyk pokaźny kawałek tortu, by zaraz potem ruszyć na poszukiwanie spokojnego miejsca w którym mógłby się nim delektować, lecz niedane mu to było bowiem w oczy wpadł mu niecodzienny jak na bale widok. Jedna z uczennic siedziała sama przy stole i to najwyraźniej w paskudnym humorze, co tutaj było rzadkie bowiem każdy miał parę, lub szybko kogoś znajdywał lecz jak widać nie tylko on miał takiego pecha. Westchnął cicho bowiem ciacho musiało poczekać bo pocieszenie tej dziewczyny, lub też znalezienie jej jakiegoś towarzysza na ten bal było teraz dla niego pierwszeństwem. Podszedł wiec do Yasmine by usiąść obok niej.
-Czemu siedzisz sama? Powinnaś korzystać ile się da z tego balu.
Uśmiechnął się do niej po czym spojrzał na talerz z ciastkiem i nie mogąc się powstrzymać ukroił sobie kawałek by zaraz zacząć się nim delektować.
Powrót do góry Go down
Go??


Gość



Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty12.01.13 10:55

Chyba pierwszy raz w życiu była na balu i się jej nudziło. Jak to w ogóle było możliwe? Ona i bal i nuda?
Coś tu nie pasowało.
Yasmine zmarszczyła brwi, a jej wyobraźnia pognała naprzód. Zmarszczyła lekko brwi, po czym zaczęła rozmyślać - co się tu dzieje, że ona się nie bawi i nołlajfuje? Może jakaś klątwa? Tak, tak, na pewno o to chodziło. Ktoś zazdrosny rzucił na nią klątwę i teraz miała pecha. Dobrze, że sukienka chociaż sukienkę maiła ładną...
Ale zaraz, czyżby jej marny wieczór udało się komuś rozświetlić? Jej oczy zabłysły, gdy zobaczyła zbliżającego się do niej niebieskowłosego chłopaka z talerzem, na którym leżał wielki kawał ciacha. Mniam, pychota. Już po chwili siedział obok niej i uśmiechał się do niej przyjaźnie, a Yasmine stwierdziła, że jest jak anioł, o! Anioł, którego niebo jej zesłało, żeby nie musiała cierpieć w samotności.
Życie jest takie piękne!
Uśmiechnęła się radośnie do chłopaka, odgarniając włosy z twarzy i przyglądając mu się z zadowoleniem. Nie dość, że prawdopodobnie jest jej wybawcą od nudy, to jeszcze na dodatek przystojny. Czego chcieć więcej?
-Coś mi nie wyszło ze znalezieniem partnera. - wyznała mu, krzywiąc się lekko. Zawsze trudno przyznać się do porażki, prawda? Zwłaszcza takiej osobie jak ona. Toż to był autentyczny wstyd! Na jej policzki wystąpił lekki rumieniec, a ona sama spuściła lekko oczy, ale stwierdziła, że nie będzie tłumaczyć czemu tak się stało. Ot, po prostu nie ma i tyle.
-A Ty? Czemu taki przystojniak jak Ty wcina samotnie ciasto i przysiada się do nieudacznic bez partnerów? - spytała go, uśmiechając się znowu. Ona nie znała Russela, bo miała zwolnienie ze wszelkich zajęć terenowych. Więc skąd miała wiedzieć, że to nauczyciel? Byłą przekonana, że rozmawia z uczniem, o.
Powrót do góry Go down
Russel

Russel



Liczba postów : 45


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty12.01.13 18:18

Oj już nie przesadzajmy z tym aniołem, bo aż tak to raczej nie było, bo gdyby nie on to przysiadłby się ktoś inny, kogo mogłaby wtedy nazwać aniołem ale skoro już za takiego go uważała to dobrze, bo mogła stwierdzić iż jest natrętem który postanowił sie jej narzucać, albo nabijać się z tego iż siedziała tutaj sama kiedy wokoło same pary. Przystojny? Cóż on nigdy się za takiego nie uważał, bo kolor jego włosów raczej nie był do podobania a do wyśmiewania, a na dodatek ta jego prawie, że wklęsła klata no i dziecinne rysy twarzy, przez co wyglądał jak uczeń a nie nauczyciel, a wzrost już był istotny w tej kwestii, lecz jak widać matka natura chciała sobie z niego jeszcze pożartować. No i oczywiście dodajemy do tego prawie dziewczęce usta i już w ogóle wygląda jak mały słodki chłopczyk, a nie mężczyzna którego można by uważać za słodkiego, a to przeszkadzało w doborze partnera, bo większość wolała właśnie tych bardziej męskich z wyglądu a nie takich, przy których zastanawiasz się iż zostaniesz uznany za pedofila. Słysząc powód dlaczego była sama spojrzał na nią nieco zaskoczony, bo nie mógł uwierzyć iż miała problem ze znalezieniem partnera bo w tej sukience wyglądała naprawdę uroczo a zarazem pociągająco, co powinno przykuć uwagę wielu facetów, którzy powinni ją zapraszać jeden za drugim na bal. Dodajemy do tego jej wspaniałe długie włosy i jej zgrabną talię, no i powinna mieć teraz na pęczki adoratorów, którzy prosiliby ją do tańca, a nie, że siedzi tutaj sama bo ktoś musiał być ślepy albo nie mieć gustu by jej nie zaprosić. Widząc jej rumieniec po tym co powiedziała mógł spokojnie stwierdzić iż była przez to jeszcze bardziej urocza, a więc doprawdy nie rozumiał jak żaden facet mógł jej nie zaprosić na bal. Słysząc jej pytania uśmiechnął się tylko do niej, po czym zjadł kolejny kawałek ciasta i odstawił talerzyk na stolik.
-Cóż raczej nie uważam się za przystojniaka. A samotny jestem, bo nie znalazłem nikogo na bal, a co do ciasta to takie coś nie może się zmarnować. I nie jesteś nieudacznicą.
Tutaj przerwał na razie by zjeść kolejny kawałek ciasta, po czym podsunął talerzyk w jej stronę, by też mogła go spróbować jeżeli tylko by chciała po czym kontynuował dalej.
-To po prostu faceci są ślepi. Nie wiem jak mogli nie zaprosić kogoś takiego jak ty na bal. Wyglądasz naprawdę uroczo i pociągająco, a to iż jesteś sama świadczy tylko o tym, że po prostu nie wiedzą co stracili i nie mają gustu.
To co mówił nie było tylko słowami na pocieszenie, bowiem powiedział jej prawdę oraz to co tak naprawdę uważał, ale to czy uwierzy to już jej sprawa. Nim odpowiedziała wstał od stołu, by za chwile wrócić do niej z ponczem dla siebie oraz dla niej.
Powrót do góry Go down
Go??


Gość



Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty12.01.13 23:20

Ale dla niej Russel był aniołem i tyle. W końcu uratował ją przed spędzeniem samotnie balowego wieczoru. Zyskał sobie tym w oczach Yas duży, wręcz wielgachny plus, który sprawiał, że w jej oczach młody mężczyzna był bardzo pozytywną postacią. I aniołem, o! Doczepić mu skrzydełka, aureolkę i stuprocentowy aniołek.
Może nim był, ale się nie ujawniał? Kto go tam wie, w St.Elizabeth wszystko jest możliwe...
Co do jego włosów - ona uwielbiała kolor niebieski, a że chłopak wyglądał słodko w niebieskimi kosmykami latającymi wokół głowy, to tylko idiota mógł uznać, że nie jest on przystojny. Bo był, nie ma się co oszukiwać. A niebieskie włosy były dla panienki Erve, no cóż...kuszące. I to bardzo. Doskonale potrafiła sobie wyobrazić jak wplata w nie palce i się nimi bawi. Na samą myśl przeszedł ją lekki dreszcz, a zaraz potem myśli uformowały się w dokładny przekaz: To by mogło być miłe...
-Może i sięnie uważasz, ale nim jesteś i tyle. - oznajmiła mu, krzywiąc się lekko. Nie lubiła, gdy ktoś nie doceniał swojej urody, zwłaszcza, jeśli był nią tak dobrze obdarowany jak Russel. - I to naprawdę dziwne, że nikogo nie znalazłeś. Myślę, że każda dziewczyna zgodziłaby się z Tobą pójść. Cóż, ja na pewno.
To ostatnie dodała po krótkiej chwili myślenia, całkiem racjonalnie - było to wypowiedziane nie w sposób przymilny, ale stanowczy, jako stwierdzenie faktu. Poza tym, jej twarz była zamyślona, co oznaczało, że po prostu powiedziała to co myśli i tyle. Bez przemyślenia swoich słów, bez głębszego zagłębiania się w temat. Ot, jej zdanie.
Poza tym, Yasmine chętnie poczęstowała się ciastem. Pychota! Uwielbiała słodycze i gadanie "dbaj o linię" jakoś do niej nie przemawiało. Po co dbać, skoro wtedy nie można jeść takich słodkości? Nie ma sensu, o.
-Uroczo i pociągająco? - powtórzyła, rumieniąc sięprzy tym jeszcze bardziej. - Ale mi słodzisz, mój drogi. To takie...kochane, o.
Obdarzyła go uśmiechem, gdy wrócił z ponczem, po czym westchnęła cicho.
-A tak poza tym, to jestem Yasmine Erve, prefekt, Speculum, klasa III. A Ty? Nie jesteś z mojego domu, prawda? Na Crucis też mi nie wyglądasz, więc....Ventus? - spytała, upijając trochę ponczu. Po chwili zmarszczyła brwi i pod nosem mruknęła:
-Naprawdę Cię nie kojarzę...
Powrót do góry Go down
Russel

Russel



Liczba postów : 45


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty13.01.13 16:46

No już niech będzie iż jest tym aniołem dla niej i w ogóle, bo mimo wszystko jakoś nie pasowałyby mu skrzydełka i aureolka, bo bardziej by wyglądał na jakiegoś cherubinka niż na anioła ale dobra. Oj gdyby była aniołem to raczej by wiedziała, bo możliwość posiadania skrzydeł dzięki którym można latać, byłoby czymś tak wspaniałym iż robiłby to codziennie, a więc wiadomość o tym szybko by się rozniosła. Cóż ale tak to jest, jak ktoś jest raczej dziecinny. No i jak widać posiadanie niebieskich włosów się opłaca, bo komuś jednak się podobały, a więc mogły wywołać nie tylko śmiech z tego powodu, ale mimo wszystko większość spojrzeń na jego włosy, kończyła się wybuchem śmiechu, bo uważano go raczej za dziwnego przez posiadanie takich włosów. No cóż może i był przystojny, ale raczej nie potwierdzał tego, bowiem był pod tym względem skromną osobom, no i mimo wszystko nie uważał się za przystojniaka, bo było wielu przystojniejszych i bardziej męskich od niego, a więc jego uroda mogła przyciągać tylko dla tego, iż byłą raczej typu chłopięcego a raczej dziecinnego, co mogło się pewnym osobom podobać, no i jak widać Yasmine do nich należała. Cóż gdyby nagle wplotła palce w jego włosy i zaczęła się nimi bawić, to zapewne na miejscu spaliłby się ze wstydu i nic by nie mógł powiedzieć, ale nie miałby nic przeciw temu bo nie przeszkadzały mu takie rzeczy, o ile ktoś go wcześniej ostrzeże czy coś, bo takie ataki z zaskoczenia nie są dobre. Słysząc co powiedziała na temat tego iż jest przystojny tylko się usmiechnał i pokiwał głową, bo nie chciał się z nikim kłócić na tak błahe tematy, a skoro uważała tak a nie inaczej to miło z jej strony. Gdy po chwili usłyszał co dodała spojrzał na nią lekko zaskoczony, bo nie spodziewał się takiego wyznania z jej strony. Cóż może i każda dziewcyzna by z nim mogła pójść, gdyby się dowiedziała iż jest gejem, bo miałaby przy boku rzekomego przystojniaka, który by się do niej nie dobierał jak większość, czym wzbudzałaby zazdrość innych dziewczyn. Ale jeśli już posiadać owego przystojniaka to lepiej by był hetero, ale to już jest kwestia chyba sporna.
-To miło z twojej strony. Cóż ja też bym z tobą poszedł, gdybym miał możliwość zaproszenia cię.
Nie widział powodu dla którego miałby jej nie zaprosić, zwłaszcza iż mógłby jej tym zapewnić towarzystwo i nie musiałaby się nudzić na balu, ale skoro teraz dotrzymuje jej towarzystwa to tak źle przecież nie było. Skoro uwielbiała słodycze to miała u niego wielki plus, bo on po prostu jej kochał i mógłby nawet je czcić jeśli by tak trzeba było. Po za tym jakoś nigdy specjalnie nie musiał dbać o linię, bo jako iż miał nawyk codziennego ćwiczenia, mógł pozwolić sobie na jedzenie czego tylko chciał, a zwłaszcza słodyczy w ilościach hurtowych. Słysząc jak po nim powtórzyła pokiwał głową z uśmiechem, ale wcale jej nie słodził tylko mówił prawdę a raczej to co uważał i według niego było to prawdą. Gdy zaczęła wypytywać z którego z domów jest uśmiechnął się tylko rozbawiony, bo wiedział iż w końcu do tego musiało dojść, ale niestety każde z jej trafień będzie błędne, bo nikt nigdy nie podejrzewa go o bycie nauczycielem.
-To nie słodzenie. Ja mówię tylko prawdę i tyle. A co do domów....to z żadnego. Jestem nauczycielem od zajęć terenowych. Russel Connolly, Mi również miło cię poznać.
Uśmiechnął się do niej i czekał na jej reakcję, ale miał nadzieję iż się nie speszy ani nic takiego, bo wolał by rozmowa dalej przebiegała tak jak teraz.
Powrót do góry Go down
Go??


Gość



Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty13.01.13 18:36

Latanie. O, Yasmine też o tym marzyła. Wyobrażała sobie to niejednokrotnie. Latanie. To musiało być niesamowite uczucie. Ta wysokość, ten wiatr we włosach... Głupio to brzmi, "wiatr we włosach". Ale taka prawda. Latanie kojarzyło jej się trochę z pływaniem pod wodą. Gdy płynąłeś pod wodą, włosy zawsze ciągnęły się za Tobą. Podczas lotu musiało być podobnie. W końcu ten pęd powietrza... Zastanawiała ją jednak jedna sprawa - gdyby mogła latać, musiałaby zakładać jakieś gogle, a najlepiej w ogóle maskę na twarz, prawda? Bo przecież te wszystkie robaczki latające w powietrzu zaraz by jej do oczu powpadały, gdyby tak sobie leciała, leciała i leciała...
A na filmach zazwyczaj mają nagie twarze, szaleńcy.
Na przykład taki Superman. Przecież on powinien zginąć na samym początku! Co tam kryptonit, przecież powinien umrzeć, gdy jakaś mucha wpadła mu do gardła podczas lotu. Zakrztusić się i umrzeć! A czy on w ogóle kiedykolwiek połknął muchę? NIE.
Właśnie dlatego Yasmine uważała, że kręcenie flmów powinno być zajęciem tylko inteligentnych osób, które potrafią przewidzieć takie rzeczy, o.
-Eh, szkoda, że mnie nie zaprosiłeś.... - westchnęła ciężko, ale zaraz potem się rozchmurzyła. - Chociaż w sumie i tak by wyszło na to samo, prawda? Siedzielibyśmy tutaj i rozmawiali... Więc jeden pies, o!
Spoglądała na niego z myślą, że miło by było z nim spędzić czas. W ogóle, co to było? Psychiczna panienka była dzisiaj wyjątkowo spokojna... Zachowywała się normalnie, bardzo normalnie jak na nią. Trzeba będzie nadrobić...
Russel nauczycielem? Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia, po czym przysunęła swoją twarz do jego twarzy i zaczęła mu się przyglądać.
-Na pewno nie jesteś nauczycielem, Russel. - stwierdziła z przekonaniem, odsuwając się trochę. Nie chciała straszyć chłopaka swoją zbytnią bliskością. Ani omamić zapachem swoich perfum, o ile jeszcze nie wyparowały. Z perfumami był taki problem - jeśli chciałeś je czuć, musiałeś wylać na siebie pół flakonika, ale po co, skoro wtedy nikt by się do Ciebie nie zbliżył z obawą, że się udusi. Natomiast spsikanie się normalną ilością owocowało tym, że inni wyczuwali Twoje perfumy, natomiast Ty sam nie.
Logika życia.
-Nie ładnie to tak kłamać, skarbie. - oznajmiła mu, krzywiąc się lekko. - A myślałam, że rozmawiamy poważnie...
Czyżby Yas strzeliła foszka? Co to, to nie. Ona po prostu stwierdziła, że trzeba go ukarać, o! A jak najlepiej ukarać kogoś nieśmiałego? Zawstydzić go, oczywiście. Co dla niej nie stanowiło większego problemu...
Uśmiechnęła się leciutko pod nosem, strącając pod stołem jeden pantofelek z nogi. Jej uśmiech się poszerzył, gdy stopą powoli zaczęła sunąć po nodze mężczyzny w górę, coraz wyżej i wyżej, cały czas patrząc na jego twarz i obserwując zachodzące tam reakcje. Pochyliła się lekko w jego stronę, odgarniając zagubiony kosmyk włosów błąkający się po twarzy.
-No i jak? Dalej jesteś nauczycielem czy mam kontynuować?
Jej noga znajdowała się teraz, cóż, na krawędzi jego ud, koło kolana. Jeszcze kawałek i trafi na miejsce, w którym raczej chłopak nie chciał jej poczuć. Chociaż kto wie...
-...w końcu mówił, że jestem podniecająca. - mruknęła cicho pod nosem, sama do siebie. Stopy nie zabrała, ale też nie poruszyła jej dalej. Przyglądała się intensywnie Russelowi, zastanawiając się, jak zareaguje. Tutaj już nie chodziło o to, czy jest nauczycielem, czy nie. Bardziej ciekawiła ją jego reakcja. Spali buraka, poderwie się od stołu i ucieknie? Przypuszczała, że tak będzie. Ale życie ją nauczyło, że ludzie potrafią zaskakiwać. Więc czekała.
A jej nóżka było gotowa podjąć dalszą wędrówkę.
Powrót do góry Go down
Russel

Russel



Liczba postów : 45


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty13.01.13 19:01

A no latanie było czymś wspaniałym i w ogóle, ale jakoś nigdy o tym nie marzył, bo to nie byłoby jego prawdziwe marzenie. Ale to nie istotne. A no gdyby się latało to wypadałoby założyć jakieś gogle, bo gdyby ci taki robaczek nagle wpadł w oko przy tej szybkości, to mogłoby nie być zbyt wesoło, a tym bardziej gdyby leciał jakiś ptak i postanowił ci narobić w oko. No i po za tym jeszcze samoloty, bo co gdyby nagle podczas lotu jakiś obok ciebie przeleciał? Można by zostać przypadkiem wciągniętym w silnik i tak oto zostałaby z ciebie sieczka. Cóż Supermen raczej by nie umarł z takiego powodu jak mucha, ale raczej powinno mu być głupio z tego powodu, że nosił majtki na wierzchu. Przecież to dziwne jak cholera. Cóż ludzie woleli filmy w których nie ma zbyt dużo realności, bo mogli się od niej oderwać i zapomnieć o niej na jakiś czas dzięki takim filmom, lecz te które opierały się o realne życie były dla niego o wiele lepsze, bo można było się naprawdę wkręcić w taki film. Ale dosyć o tym. No w sumie mimo iż by ją zaprosił to zapewne skończyłoby się to tak jak teraz, czyli nie było żadnej różnicy z wyjątkiem tego, ze pomógł jej się teraz rozweselić i w ogóle.
-Niby tak, ale gdyby tak było nie miałbym okazji by ci poprawić humor taj jak teraz.
Widząc jej reakcję na informację o byciu nauczycielem uśmiechnął się, lecz widząc jak przybliża swoją twarz spojrzał na nią nieco zaskoczony bo nie wiedział o co jej chodiz, lecz słysząc co powiedziała tylko westchnął bo tego się właśnie spodziewał. Nikt nigdy nie brał na poważnie tego iż był on nauczycielem, zwłaszcza kiedy się na niego patrzyło ale nie miał jej co za to winić, jednak miło by było gdyby ktoś choć raz od razu mu uwierzył a nie. A co do bliskości nie straszyła go tym by akurat z takimi rzeczami to nie miał on żadnych problemów, bo sam był dosyć otwarty na takie rzeczy, oczywiście jeżeli nie robił czegoś co by było krepujące dla niego. A co do perfum to owszem czuł ich zapach i musiał przyznać iż były naprawdę ładne.
-Ale kiedy ja nie kłamię Yasmine. Naprawdę jestem nauczycielem.
Słysząc iż niby skłamał nadął lekko policzki z tego powodu iż mu nie wierzyła, ale będzie przez to wyglądał raczej na uroczego niż niby urażonego, a więc szybko z tego zrezygnował i wiedział, ze za nic mu nie uwierzy w jego słowa, a więc nie ma jej co alej przekonywać o tego. Sięgnął po poncz którego upił mały łyk, lecz o mało co się nim nie zakrztusił, kiedy poczuł iż coś dotyka jego nogi, no i szybko doszedł do tego iż robi to Yasmine za pomocą swej nogi, chyba, że jest tam ktoś jeszcze i zapałał miłością do jego nogi. Spojrzał na nią a na jego policki wystąpił jak na razie delikatny rumieniec, bo owszem czuł się przez to zawstydzony i lekko skrępowany, a słysząc co powiedziała kiedy sie do niego pochyliła spojrzał na nią lekko zdziwiony, bo to chyba była kara za kłamstwo którego nie powiedział. No i teraz znalazł się w dziwnej i krepującej sytuacji, bo nie zamierzał kłamać, ale to oznaczało dalsze krępowanie go, a z drugiej strony kiedy ucieknie lub to znowu zostanie sama a tego raczej nie chciał Westchnał tylko cicho i podjął decyzję by zostać, mimo iż przez to będzie zaraz czerwony ze wstydu.
-Jestem nauczycielem. I...m..możesz mnie tak nie krępować?
Raczej ta prośba odniesie zerowy skutek, ale cóż trzeba próbować a jak nie, to burak na jego twarzy będzie postępował dalej.
Powrót do góry Go down
Go??


Gość



Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty13.01.13 20:18

Majtki na wierzchu to już w ogóle masakra. Superman nie miał gusty i tyle. I ta jego pelerynka. No proszę was. Nawet w tamtych czasach peleryny nie były w modzie! Tyle dobrego, że jego strój składał się z dwóch bardzo ładnych kolorów - niebieskiego i czerwonego, więc jako tako Yasmine go tolerowała. Ale i tak Batman miał fajniejszy kostium, bo czarny, o.
A ogólnie to najlepsza była Kobieta Kot i tyle! Seksowna i z charakterkiem. Białowłosa też by chciała taka być...
Miała jeszcze słabość do X-Menów, Iron Mana, no i oczywiście Thora i Lokiego. Ah, Ci dwaj ostatni szczególnie na nią działali. Nie potrafiła się zdecydować którego bardziej kocha. Chociaż Thor chyba wygrywał, bo te jego długie blond włosy...
Jak widać, Erve była fanką filmów Marvela. Kto by pomyślał, że interesuje ją coś poza modą.
-Nom, humorek mam dobry teraz.
Przyglądała mu się uważnie, gdy mówił, że nie jest nauczycielem. Zachował przy tym powagę, więc może...nie kłamał? W końcu chodziło o zajęcia terenowe, a ona przecież na nie nie chodziła. Uwielbiała sport, o tak. Ale od czasu, kiedy jeden z nauczycieli wf w normalnej szkole zaczął się do niej dobierać - okres jeszcze przed gwałtem, gdy była normalna i nie była prawie nimfomanką - miała uraz do tego przedmiotu i co roku załatwiała sobie zwolnienie. Potem, po gwałcie, stwierdziła, że w sumie takie sportowe zajęcia były idealnym miejscem do pooglądania sobie nastoletnich, spoconych ciał, co, co tu dużo mówić, podniecało dziewczynę. Dlatego też uznała, że lepiej dalej unikać tego przedmiotu, bo...mogłoby się to źle skończyć. Nie tylko dla niej, ale i dla innych.
Zwłaszcza dla innych.
Na twarz Russela wystąpił śliczny rumieniec. Jejciu, wyglądał tak słodko i niewinnie! Jej oblicze się rozjaśniło, gdy tak przyglądała się jego twarzy, jeszcze przystojniejszej przez ten rumieniec.
-Dalej się upierasz przy tym, że jesteś nauczycielem? Okej, niech Ci będzie. - uśmiechnęła się szerzej, a jej stopa powędrowała wyżej, zatrzymując się na jego męskości. Cóż za bezwstydna dziewczyna, eh! Ale co się dziwić, w końcu to nimfomanka...
-Krępuję pana, profesorze? - powtórzyła, przesuwając stopą po wiadomej sprawie. - Tylko niech mi pan nie ucieka, bo będę smutna. Bardzo smutna...
Co za zła bestia. Jeszcze wykorzystuje jego dobry charakter!
Powrót do góry Go down
Russel

Russel



Liczba postów : 45


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty13.01.13 20:51

A no nie miał gustu, ale faktycznie kolory jego ubrania były dobrze dopasowane to trzeba przyznać. Stój batmana był o wiele lepszy dla tego, że fajniej wyglądał, a na dodatek ten czarny kolor powodował iż był o wiele lepszy. Cóz może jakiś facet zgodziłby się z nią co do kobiety kota, ale raczej z grzeczności ponieważ większość patrzyła na seksowne wdzianko i tak dalej, a on osobiście nie miał zdania na ten temat bo jakoś nigdy ni oglądał tego filmu. Cóż on jakoś nie oglądał filmów, a więc nie mógł powiedzieć iż był fanem jakiś filmów czy coś, ale na pewno był fanem książek, bo czasem lubił przeczytać dobrą książkę, oczywiście jeśli miał na tyle czasu. Ale dosyć o pierdołach wracamy do tego co ma miejsce. Moze i miała teraz dobry humorek, ale było to kosztem zawstydzenia go przez co on nie miał zbyt dobrego, ale nie mógł tego pokazać bo jeszcze by ją uraził albo coś, a nie chciał by tak się stało. A no nie kłamał więc powinna mu uwierzyć i przestać go zawstydzać, lecz wątpił by informacja o byciu nauczycielem ją o tym powstrzymała, bo skoro zaszła już tak daleko to raczej by tego nie przerywała, zwłaszcza iż nie miała oporu by robić coś takiego osobie ledwo co poznanej. Gdyby nie był gejem, to zapewne rzuciłby się na nią czy coś takiego, ale nie groziło to na szczęście lecz mogła pomyśleć, ze skoro reaguje tylko rumieńcem to albo go to nie podnieca, albo ona go nie pociąga. Czyli tak czy tak niezbyt wesoło. Cóż on nie był nauczycielem gwałcicielem, bo gdyby tak było to już dawno by wyleciał za dobieranie się do jakiegoś chłopaka czy coś, ale jemu nawet dobieranie nie było w głowie. Do swojej pracy podchodził poważnie i nie pozwoliłby sobie na cos takiego jak wyrzucenie go z pracy, no i nawet na romanse gdyby był podrywany przez ucznia. No ale cóż tak to już bywa jak się jest nauczycielem, bo czas na romanse to ma tylko i wyłącznie poza pracą, no i nie mogą to być uczniowie. Cóż moze i dla niej widok jego zarumienionej twarzy był czymś wspaniałym i w ogóle, ale jemu nie było tak fajnie bowiem rumieniec wyszedł przez zawstydzenie go w inny sposób niż komplement czy coś, ale nic nie mógł na to poradzić. Raczej nie złapie jej za nogę po czym ją zepchnie, a następnie zrobi jej wykład czy coś. Słysząc co powiedziała wiedział iż mu nie uwierzyła i tylko westchnał cicho, a po chwili jego rumieniec znacznie się powiększył, bowiem poczuł jak jej stopa zatrzymuje się na jego kroczu. Zapewne zaraz będzie się spodziewała iż jego członek dozna erekcji czy coś, ale jeśli tak się nie stanie to przebieg tego wszystkiego moze się różnie skończyć, bo albo Yasmine się wkurzy, albo przestanie go krępować co będzie bardzo dobrym wyjściem, ale nie ma co wybiegać w przyszłość. Słysząc co po chwili dodała jęknał cicho, bo na dodatek robiła sobie teraz z niego żarty, a na wzmiankę o byciu smutna spojrzał na nią niepewny tego czy też żartuje czy nie, ale wiedział iż nie chciał jej doprowadzać do smutku, a więc będzie musiał tutaj zostać i dalej pozwalać jej na to co robiła.
-Kiedy ja nim naprawdę jestem. Krępujesz. Mogłabyś przestać? Jeszcze ktoś to może zobaczyć.
Cóż udawał iż obchodziło go to, że ktoś może zobaczyć co sie dzieje, ale tak naprawdę chciał ją namówić do zaprzestania tej czynności, bo naprawdę czuł się nieźle skrępowany ale widząc iż praktycznie nikogo tutaj nie ma zaprzestanie tego co robiła było niemożliwe. Nie mógł nawet sięgnąć spowrotem po ciasto, bo podał je Yasmine a chciał unikać zbędnych ruchów, bo jeszcze mogłaby go krępować na inny sposób. Upił więc kolejny łyk ponczu i czekał czy go posłucha.
Powrót do góry Go down
Go??


Gość



Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty14.01.13 0:00

Batman był naprawdę pro. Te jego czarne wdzianko było seksowne, no i ten nietoperz jako znak... S od Supermana też było spoko, no ale nietoperz wygrywał pojedynek, bo zwierzątko, o! Dla Yasmine każde zwierzątko było słodkie i urocze, nawet taki nietoperz. Pomijając pająki. Pająki były okropne i w ogóle fuj. Dziewczyna nie rozumiała jak można trzymać w domu takie wielkie, najczęściej kudłate coś z dziwnie dużą liczbą nóg. Ohyda.
Chociaż Spiderman też nie był zły...
Książki też lubiła czytać, i to bardzo. Były o wiele lepsze od filmów według niej, bo dokładnie opisywały uczucia bohaterów, ich historię, to, co nimi kierowało. Odbiorca dostawał o wiele więcej informacji, miał więcej możliwości, by poznać daną osobę i ją ocenić, niż na filmie. Zwłaszcza, że tam postacie często były podobnedo siebie...
Nawet się nie podniecił, co to ma być! Spojrzała na niego uważniej, po czym na jej twarzy pojawiło się zrozumienie. Uśmiechnęła się w taki sposób, że na miejscu Russela już dawno uciekałaby z tego miejsca z krzykiem, po czy zsunęła stopę z jego osłoniętego materiałem spodni członka, ale dla chłopaka była to tylko chwilowa ulga i nie mógł się za długo cieszyć odzyskaną wolnością. Po kilku manewrach przysunęła swoje krzesł tak blisko jego, jak się dało, aż ich ramiona się stykały ze sobą, natomiast jej ręka powędrowała na jego udo, po którym powoli zaczęła sunąć ręką. Tylko delikatnie go masowała po udzie, to nic złego!
-Tylko mi tu nie narzekaj. - ostrzegała go, patrząc na niego twardym wzrokiem. - Bo mogę położyć rękę w innym miejscu.
Dla przykład dłoń musnęła znowu miejce, które tak bardzo nie chciało być dotykane przez Yasmine. Dalej nic, żadnej reakcji, co tylko potwierdziło teorię dziewczyny. Nachyliła się do niego tak, że mogła wyszeptać mu prosto do ucha:
-Jesteś gejem, prawda, panie profesorze?
Jej szept był cichy i słodki, ale swoje pytanie zaakcentowała mocniejszym musnięciem dłonią o jego męskość. Czy bała się, że ich ktoś odkryje? Nie. Stoły były zakryte długimi obrusami,co skutecznie ich zasłaniało, a ludzi było tutaj mało. Równie dobrze mogli siedzieć i zadowalać się pod stołem, co w sumie by było bardzo podniecające, według Yas oczywiście.
A nie robili tak tylko przez Russela, o.
-Nie zastanawiałeś się nigdy jak to jest z dziewczyną...? - zapytała, uważnie śledząc go wzrokiem. Bo że był gejem, to nie miała wątpliwości. Inaczej by zareagował i tyle, o. A skoro nawet malutkiej erekcji nie ma, to coś było nie tak...
-W ogóle, okłamał mnie szanowny pan nauczyciel. - oznajmiła mu z niezadowileniem, dalej zajmując się jego udem. - Powiedziałeś, że wyglądam podniecająco. Efektów raczej nie widać...
Powrót do góry Go down
Russel

Russel



Liczba postów : 45


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty14.01.13 15:22

A no ten znak nietoperza wymiatał, chociaż S supermena też było dobre, bo pasowało do kostiumu i w ogóle, ale mimo wszystko batman miał lepsze wdzianko, zwłaszcza dzięki temu swojemu pasowi na gadżety. Cóż on też lubił zwierzęta, ale jakoś nietoperze nie podobały mu się zbytnio, bo taki może ci się we włosy wplątać i już nie jest wesoło, a pająki to fakt obrzydliwe były. A no książki były o wiele lepsze, zwłaszcza iż bardziej się przeżywało to co się w nich działo, no i potrafiły tak wciągnąć, zę zaczęło się czytać rano a tutaj nagle już noc. Ale mimo wszystko większość wolała film, bo nie trzeba było się wysilać z czytaniem literek i w ogóle, czego nigdy nie mógł zrozumieć. Widząc jej uśmiech wiedział iż musiała się domyślić tego, ze był gejem bo każdy normalny facet byłby już podniecony po czymś takim, no i mimo bycia zawstydzonym raczej by nie prosił dziewczyny o cofniecie nogi, tylko by jej na to pozwalał tak długo, aż by się jej to nie znudziło. Czasem to iż nie podniecało go kobiece ciało, lub też kobiece pieszczoty było naprawdę wkurzające, bo mógłby unikać wielu nieprzyjemnych sytuacji takich jak ta teraz, bo gdyby się podniecił to mogłaby mu dać spokój, a zamiast tego bardziej się tylko wpakował. Kiedy cofnęła swoją nogę odetchnął z ulgą, bo wyglądało na to, że w końcu go posłuchała, ale mogło to też oznaczać, iż miała jakiś nowy plan którym też go zawstydzi, ale póki tego nie robiła to było dobrze, bo mógł spokojnie porozmawiać bez buraka na twarzy. Niestety niedane było mu się cieszyć wolnością zbyt długo, bo już po chwili znalazła się obok niego tak iż stykali się ramionami, co jednak mu nie przeszkadzał, ale kiedy dłoń powędrowała na jego udo lekko się zarumienił, lecz jednak i to nie było tak krępujące jak jej wcześniejsze działania, a więc nie przejmował się tym zbytnio, nawet kiedy zaczęła masować jego udo. Słysząc co powiedziała, oraz widząc jej wzrok wiedział iż nieźle wpadł, ale tak to już jest jak postanawia się być dobrym dla innych, ale nic na to nie poradzi bowiem taka jego natura i nie chciał jej zmieniać. Gdy tylko musnęła znowu jego krocze rumieniec nieco się pogłębił, ale szybko zniknął bowiem cofnęła rękę od razu. Słysząc co wyszeptała mu do ucha zerknął na nią kotem oka i westchnał cicho, bo jego przypuszczenie się potwierdziło, lecz dzięki temu może da mu spokój, bo przecież je podnieci się przez to co robiła.
-Ale to co robisz mnie krępuje. Tak jestem gejem. A więc skoro to wiesz, możesz przestać?
Kiedy znowu musnęła jego krocze zarumienił się i spojrzał na nią, bo wyglądało na to iż jego słowa nic nie dadzą i nie zamierza przestać, co niestety było jego udręką bo będzie musiał dalej znosić to zawstydzanie, bo nie strąci jej ręki ani nic. Kiedy zadała pytanie nic nie odpowiedział, bo nie chciał się wpakować dalej, ale rzeczywiście zastanawiał sie co takiego pociągającego i wspaniałego jest w seksie z kobietą, skoro faceci sobie to tak chwalili, a nawet dążyli do tego za wszelką cenę. On jakoś nie widział w tym nic podniecającego czy cos w tym stylu, ale myślał czy nie spróbować tego kiedyś bo może się dowie co takiego pociągającego w tym. Ale gdyby jej powiedział iż o tym myślał, to zapewne byłoby gorzej niż jest teraz. Słysząc co powiedziała o okłamaniu spojrzał na nią zdziwiony, lecz gdy usłyszał całość przygryzł lekko wargę bo tak to mogło wyglądać przez to, ze nie miał nawet małej erekcji przez jej działania.
-N...nie myślałem o tym nigdy. Nie okłamałem cię. Mimo iż jestem gejem, to mogę ocenić to czy wyglądasz podniecająco, nawet lepiej niż normalny facet.
Raczej nie uwierzy w te słowa, a zapewne nawet zażąda na nie dowodu,a tutaj już będzie ciężko.
Powrót do góry Go down
Go??


Gość



Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty14.01.13 17:18

-Możesz ocenić co najwyżej to, czy wyglądam ładnie. - oznajmiła mu, zabierając dłoń krążącą na trasie udo-krocze. - Natomiast aby stwierdzić, czy wyglądam podniecająco, musiałbyś czuć podniecenie na mój widok. A jak już oboje zauważyliśmy....nie czujesz go.
Posmutniała lekko, odsuwając się od niego. Czyżby poddała się i była gotowa dać chłopakowi spokój? Oczywiście, że nie. W końcu mówimy tu o Yasmine. A to, że Russel był gejem nie stanowiło dla niej problemu. Zawsze mogła zmienić płeć, prawda?
Te moce to jednak przydatne są.
Rozejrzała się po bufecie i po dokładniejszym zlustrowaniu sali prychnęła cicho pod nosem. Ich zabawa raczej nie mogła być tutaj kontynuowana, za dużo ludzi. To znaczy, zabawa to była dla niej, natomiast mężczyzne chyba to mało bawiło...
Dopiła do końca poncz, po czym zaczęła się zastanawiać, co by tu zrobić, żeby wyciągnąć chłopaka z sali. Zemdleć? Nie, beznadziejny pomysł. Zaraz się zbiegnie pół sali, żeby zobaczyć co się dzieje. On się od niej uwolni i będzie mógł uciec, zostawiwszy ją w innym towarzystwie. No to co? Może zagrozić mu, że jeśli z nią nie wyjdzie to zacznie krzyczeć, że ją molestuje? Też głupi pomysł. Pomijając już to, że ktoś w tej przeklętej szkole na pewno wiedział, że jest gejem i raczej nie macałby pod stołem dziewczyny, u Russela nie było żadnych oznak podniecenia, które powinny wystąpić podczas macania. Poza tym, nie chciała wpowadzać nwerowej atmosfery między nimi. Już i tak biedaczek się krępował.
No, ale w sumie nic takiego jeszcze nie zrobiła.
-O! - krzyknęła cicho, po czym zerwała się od stołu, olśniona. Wykorzystując to, że już stoi, złapała go za rękę i pociągnęłą za sobą w stronę wyjścia.
-Okres mi się zaczął, a nie mam podpasek i boję się wracać sama do pokoju. Chodź ze mną! - rozkazała mu, wlecząc go za sobą niczym worek ziemniaków. Nie spodziewała się gwałtownych protestów, taka informacja powinna go znokautować na dłuższą chwilę, a gdy już się ogarnie, na pewno nie będzie miał serca, żeby zostawić ją samą.
Plan idealny!


Zt. Russel i Yas.
Powrót do góry Go down
Gość


Gość



Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty14.01.13 19:25

Szelest płaszcza zwiastował nagłe przybycie dyrektora. Toma wiedział dokładnie, kto znajdował się w tym pomieszczeniu. Jakaś para minęła go wychodząc, inna siedziała i rozmawiała. To do nich kierował swoje kroki.
Binbougami, zwany Faust'em. Siedemnastoletni szczeniak przystawiający się do dojrzałej kobiety. Zbyt pewny siebie. Na ustach dyrektora pojawił się cyniczny uśmieszek, po czym wycofał się z umysłu białowłosego. Podchodząc lekkim krokiem do Florencji delikatnie objął ją w pasie przyciągając do siebie.
- Witaj, panno Dmowska. Dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłaś za mną? - Powiedział rozbawionym glosem. - Niestety, w tej właśnie chwili pilnie muszę z Tobą porozmawiać o zasadach panujących w tej szkole. Niryoku, młody człowieku, niestety z Tobą też będę musiał zamienić dwa słowa. Wróć do swojego pokoju, wezwę Cię, gdy będę mieć chwilkę czasu. - Po tych słowach przeszył białowłosego zimnym spojrzeniem.
Nie wiedział, czy Florencja przypadkiem nie zaprostuje, jeśli tak nagle porwie ją od jej kochasia. Niestety, mimo wszystko dalej był o nią zazdrosny. Obracając ją w swoich ramionach na krótko zerknął w jej piękne, niebieskie oczy, a potem podniósł i lekko przerzucając przez ramię wyszedł z długowłosą kobietą kierując swe kroki do apartamentowych pokoi.

[z/t Toma i Florence.]
Powrót do góry Go down
Faust

Faust



Wiek : 32
Liczba postów : 39


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty15.01.13 1:09

Oczywiście tematyka przeszła na te bardziej intymne tematy. Można się było tego spodziewać po Florence. Wiadomym było, że czekolada uznawana była ogólnie za afrodyzjak. Ale żeby biała miała jakieś swoje własne określenie? Codziennie uczymy się czegoś nowego. Nie, żeby nowo nabyta wiedza przydała się Faustowi w przyszłości. Chociaż teraz wiedział, jakiego koloru czekolady NIE kupować czerwonowłosej, żeby przypadkiem ta nie zaczęła sobie czegoś głupiego wymyślać.
Zaczął obżerać się ciastem. Oczywiście słowo "obżerać" nie było tutaj zbyt stosowne, gdyż Binbougami potrafił zachowywać się przy stole. Brał niewielkie kęsy, zapijał sokiem i połykał. Bez pośpiechu. Komu bowiem tutaj się śpieszyło? Chyba Florencji, która coraz bardziej dawała znać o chęci bycia jak najbliżej białowłosego. Nieładnie.
- Stań na tym stole, zrób dwa piruety, zamiaucz jak kot i zacznij się do mnie łasić. - zaśmiał się, dając kobiecie to, czego chciała.
Była to jedna z tych łagodniejszych opcji, które jawiły się w głowie bohatera. Osobiście wolałby kazać Florence paść na kolanach, podpierając się rękoma, by mógł usiąść na jej plecach. Bądźmy jednak szczerzy - to przesada.
Palnięcie w kobietę tym jakże, zdawałoby się, dziwnym pytaniem, miało być niemalże zwieńczeniem tego spotkania. Psycholog raczej miała problemy z byciem niepewną odpowiedzi, albo staraniem się kłamać. Faust dobrze o tym wiedział. Z jednej strony chciał otrzymać jasną, szczerą odpowiedź. Z drugiej - spróbować zmusić kobietę do próby ucieknięcia przed odpowiedzią. I tak usłyszał coś, czego winien się nie spodziewać, więc był zadowolony.
Zrobił zdziwioną minę, odchylił się nieznacznie w tył i zamrugał kilkakrotnie na reakcję kobiety. W końcu ponownie się uśmiechnął i przymrużył oczy.
- Ho? Kobietą? - spytał, prawicą przeczesując swoje białe jak śnieg włosy - Chyba oboje zbyt dobrze wiemy, co masz na myśli. To jednak nieco dziwne.
Binbougami nie interesowało, jak wielu facetów czerwonowłosa miała okazję "zaliczyć". W sumie jej propozycja, najpewniej będąca marzeniem setek mężczyzn, nie zrobiła na nim większego wrażenia. Był za młody i głupi? Niet. Był za młody i oryginalny. Florence powinna o tym wiedzieć i już wcześniej znać odpowiedź, gdyby zaproponowała coś bardziej konkretnie.
- Jak rozłożysz nogi przed normalnym facetem, to od razu na Ciebie wskoczy. - kontynuował, po czym wziął kolejny kęs ciasta - Jak rozłożysz nogi przede mną, to co najwyżej...dam Ci kopa w krocze.
Porównanie nieco zabawne i dość odpowiednie jak dla Fausta. Dał w nim znać o swojej sadystycznej naturze i byciu zgoła innym, niż typowy mężczyzna. Teraz przydałoby się pociągnąć ten temat dalej...gdyby nie intruz.
Białowłosy w spokoju dokończył ciasto i z równym spokojem spoglądał na Pana Toma. Czemu miałby się denerwować? Bo podrywał pedagog? To w sumie bardziej ona podrywała jego. Niestety, jak to zwykle w tym niesprawiedliwym życiu bywa, czerwonowłosa wydawała się być po tej niewinnej stronie w oczach dyrektora. Natomiast Binbougami już został ostrzeżony, że będzie wzywany na dywanik. Powód do nerwów? Jasne, gdyby w czymś zawinił.
- Dobrze. - odpowiedział z uśmiechem mężczyźnie i podniósł prawicę, machając swojej partnerce na pożegnanie.
W końcu przy stole został sam. Załamał się końcem zabawy? Niezbyt. Bardziej cieszył się, że kobieta będzie teraz w bardziej odpowiednich rękach. Niestety białowłosy był tak niedojrzały w sferze emocjonalnej, że nie mógł czuć zazdrości o kobietę tym bardziej, gdy do niej sam nic specjalnego nie czuł, tylko zwykła sympatię. Uczynienie z niej swojej dziewczyny byłoby świetnym eksperymentem sprawdzającym, czy zgoła inna interakcja z konkretną przedstawicielką płci pięknej wywołałoby u bohatera powstanie uczuć, którymi raczej darzył swoich rodziców. Dobrze, że na Świecie było tysiące dziewcząt, wiekowo bardziej odpowiednich dla bohatera, które również mogłyby stać się królikami doświadczalnymi.
Skończył posiłek, wytarł usta ściereczką i powstał od stołu, kierując się do wyjścia. Nic go raczej już tutaj nie trzymało. Cieszył się z przybycia dyrektora. Nie spodziewał się takiego zbiegu okoliczności, a gdy dzieje się coś takiego, to Binbougami się zwykle wielce radował. Ciekawiło go teraz tylko, co wyjdzie z rozmową z samą głową Akademii. Nie mógł się już doczekać. Pierw musiał jednak wyciągnąć telefon i wysłać jedną wiadomość do pewnej persony. Zrobił to po drodze, aparat trzymając w lewej dłoni, gdy prawą otwierał drzwi.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Felix

Felix



Liczba postów : 39


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty16.01.13 15:04

Jego partnerka opuściła go, a on zdecydowanie nie miał zamiaru pić w samotności. Niedokończoną butelkę zostawił na stoliku, po czym ewakuował się z bufetu, a następnie z budynku, by skierować się w kierunku swojej klitki. Jak on nienawidził takich imprez.

[z/t]

/szczyt oryginalności, kurwa.
Powrót do góry Go down
Scruffie

Scruffie



Wiek : 27
Liczba postów : 18


Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty06.04.13 17:23

Chyba za długo tu siedział, przez chwilę spał przy bufecie, po czym obudził się i całkiem trzeźwy wyszedł z tego pomieszczenia.

[zt]

/sory, że krótko XD
Powrót do góry Go down
Sponsored content






Bufet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Bufet   Bufet - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Bufet
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
St. Elizabeth :: Wielka sala-
Skocz do: